Gdyby była całkowicie trzeźwa, rozważna, NORMALNA, gdyby była po prostu tą normalną Chińcią to zapewne ładnie by przeprosiła, uśmiechnęła się i skinęła jedynemu przedstawicielowi tej nie aż tak ładnej płci, przepraszając za najście. Następnie zapewne pociągnęłaby siostrę do pokoju aby zadręczać ją tam gadaniną o niej samej, aż Hongie zeszłaby z tego świata pogrążona w monologu Chinki.
Ale nie, niestety świat nie jest taki piękny i ta historia nie może skończyć się zgonem biednej Leony, więc wciąż trzeba się użerać z komunistyczną wersją Chińci czyli jej drugim alter-ego.
...jej alter-ego z kałasznikowem w rękach. Bo o ile zwykły komunista jest tylko wpół groźny, tak komunista z karabinem już stanowi całkiem poważne zagrożenie. W tym miejscu podziękujmy światu, że Chinka nie miała tego dnia PMS, bo zapewne połączenie hormonów, wypranego komuną mózgu i kałasznikowa przyniosłoby istny pogrom meksykański.
Bursztynowe, śmiesznie skośne oczy wbijały się w właściciela nieszczęsnego pokoju. Yan wolała nie odpuszczać. Zwłaszcza, że umysł plątał jej figle piorąc jej wspomnienia, o tym skąd by mogła znać owego człowieka, w proszku komunistycznej ideologii i przekonań. Właściwie oderwała wzrok dopiero, gdy zwróciła się do niej siostra. Podniosła karabin tak, aby lufę kierować w stronę obcego człowieka i delikatnie odchyliła się do drugiej Azjatki.
-Nie nazywajcie nas 'Chińcia', aru! Jesteśmy Umiłowaną Towarzyszką Siotrą.
Zmrużyła oczy dosłownie na kilka sekund, gdyż szybko pomachała głową. I po co ona to tłumaczyła. Nope, są ważniejsze rzeczy do roboty.
-Chodźcie tu towarzyszko, aru.. -Złapała siostrę za rękę i delikatnie pociągnęła ją w stronę pokoju -Przydajcie się do czegoś, sprawdźcie czy nie trzyma tam naszego wroga idei, sprawiedliwości i lepszego świata Ameryki, aru.
Tak Chińcia, wepchnij swoje dziecko w pokój wroga. Najwyżej coś je zabije, zje, zgwałci, Anglia nie zauważy, że ubyło jej jednego dzieciaka. A jak zauważy, to najwyżej odda się jej w zamian jakiś Tybet czy coś.
Siostra załatwiona, pora zająć się Meksykiem. Obniżyła nieznacznie karabin, zastępując go swoim wzrokiem który utkwiła w jego twarzy. Czy oni w związku radzieckim przechodzili jakieś szkolenie z patrzenia i wydawania dziwnej aury?
-Nie obchodzi nas czy z nią dzielicie pokój, pracujecie, pieprzycie się czy robicie na drutach, aru. Jeśli nie oblazła Was jeszcze paskudna kapitalistyczna wydzielina pseudowolności, fałszywej sprawiedliwości i tworów amerykańskiej propagandy wyniszczonych umysłów burżuazji, pławiącej się w śmierdzących ludzką krwią dolarach... -Zapewne można określić to mianem prostego zdania - 'CO TO KURWA JEST?', bo przecie nawet Rosjanie za czasów Zimnej Wojny tak nie mówili, ale pamiętajmy że to Azja. Komunizm i Azja. China, you are doiing it wrong. -...to możemy się dogadać towarzyszu, aru.
Tutaj nastąpił typowy ivanowy (w wersji na stan aktualny 'anyowy', wszak Ivan dziwnym cudem dostał cycków i stał się Anyą) uśmieszek otoczony jeszcze piękniejszą aurą chińskiej komuny.
-...Nie interesują nas również Twoje nazwy, aru. Dzielimy świat na wrogów i towarzyszy, a Wy znajcie naszą dobroć. Możecie wybrać czy jesteście naszymi wrogami naznaczonymi krwią przelaną za demokrację czy towarzyszami, którzy pozwolą dzieciom rewolucji przekształcić świat w idylliczną utopię. -Krótki przypomnienie: wybór ten jest w iście komunistycznym stylu, a więc z karabinem pod prawie samym nosem -Wasza, splamiona szatańską ideologią kultu pieniądza i ucisku, współlokatorka niestety stoi nam na drodze... -Względnie prosto i z sensem, Chińcia, robisz postępy! -...musimy wiec jeśli nie ją zlikwidować, to chociażby wtargnąć na teren wroga, aru.
Poszerzyła uśmiech, z którego litrami wylewała się zbytnia pewność siebie przemieszana z wrednością. Karabin jakoś tak przypadkiem też znalazł się w troszkę mniej korzystnej dla rozmówcy pozycji.
-Więc..? Jaka będzie Wasza decyzja... mam nadzieje towarzyszu, aru?
Nie, nie zwracajcie uwagi na ten kałasznikow. PRZECIEŻ DAŁA WYBÓR. Co nie zmienia faktu, że chyba jedyną pewną i bezpieczną osobą z całej tej trójki może być tylko Hong Kong. Bo Meksyk z komunistką, która mierzy w niego bronią i Chiny prowokująca człowieka, który kiedyś pałał się wyrywaniem serduszek.
(Powinnam pisać teksty propagandowe <3 )