Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register

Las nieopodal hotelu

2 posters

Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

1Las nieopodal hotelu Empty Las nieopodal hotelu Wto Kwi 14, 2015 10:40 pm

Portugalia

Portugalia
Admin

Gdyby przyszło komukolwiek do głowy, aby oddalić się nieco od obszaru zajmowanego przez hotel, to po przejściu kilkuset metrów jego oczom ukazałby się ogromny las liściasty.
Można powiedzieć, że swoją strukturą przypomina dżunglę. Drzewa, krzewy oraz inne rośliny są na tyle blisko siebie, aby z daleka dać wrażenie jednolitej, zielonej warstwy, za którą kryją się różnego rodzaju tajemnice. Jednak, gdy wkroczy się już w głąb, ujrzy się prawdziwe piękne tego świata. Lekki wiaterek, cieniutkie promienie słońca, które starają się przebić przez gąszcz liści  - to kompozycja, którą ujrzało tak naprawdę niewielu. Tym bardziej, jeżeli w takich miejscach przebywa bardzo rzadko.

W głębi znajduje się jedyny obszar, który jest oświetlony w całości. Jest on niewielkich rozmiarów, nie rosną na nim drzewa. Występują na nim małe krzewy oraz bujna, zielona trawa. Nie wiadomo, czy jest to zjawisko naturalne, czy kiedyś może ludzie pozbyli się większych roślin.

Mówi się, że pomimo panującej tam miłej atmosfery, to miejsce nie ma serca. Powodami są wcześniej wspomniany obszar, jak i mała ilość zwierząt. Rzadko kiedy zdarzy się, że na korze drzewa ujrzymy dzięcioła lub wiewiórkę. Panuje tam wyczuwalna pustka...
Jednak nie łudźcie się - tak naprawdę ilość sztuk istot żywych jest o wiele większa, niż się spodziewamy.
Może one po prostu ukrywają się przed czymś? Może czegoś się boją?

2Las nieopodal hotelu Empty Re: Las nieopodal hotelu Wto Kwi 14, 2015 11:06 pm

Portugalia

Portugalia
Admin

W tym dniu, w którym Portugalka postanowiła wybrać się do tajemniczego lasu, panowała pogoda wręcz idealna - słońce delikatnie grzało wszelkie przedmioty czy istoty żywe i obdarzało swym blaskiem. Dodatkowo wiał lekki, prawie że idealny wiatr.
To były właśnie między innymi powody tak wielkiej chęci na wybranie się gdzieś dalej. A las przecież był wspaniałym miejscem. Swoją odległością w stosunku do hotelu dostosował się na tyle, aby powrót nie byłby uciążliwy dla nikogo, a jednocześnie pozwalał też odizolować się od większego towarzystwa i pobyć w ciszy, spokoju, z samym sobą.
Tym bardziej, że dzisiaj dziewoja potrzebowała duchowego wyciszenia się. Była wręcz dokładnym przeciwieństwem tego, co było za oknem. Emanowało od niej depresją, chłodem, chęcią płaczu, ale zarazem zdolnością do zniszczenia połowy hotelu. Miała po prostu zły dzień... dobrze, o wiele gorszy.

Miejsce, do którego dążyła, było jej bardzo dobrze znane. "Wycięte serce lasu" na zawsze pozostało jej ulubionym. Powoli więc przekraczała granicę pomiędzy cywilizacją, a jej pewnego rodzaju brakiem. Inaczej mówiąc - znalazła się już pośród drzew i innych roślin.
Wędrówka jej trwała długo, pomimo tego, jak zazwyczaj to odczuwała. Jej krok był powolny niedbały. Szła jednak z wyprostowaną postawą. Nienawidziła się garbić. Tym bardziej, że i tak już miała problemy z kręgosłupem. Lepiej tego nie pogarszać.
Gdy w spokoju dotarła do punktu wcześniej przez siebie wskazanego, odczuła pewnego rodzaju ulgę. Miała pewność, że nikt jej nie obserwuje, że jest sama. Tak więc postawiła jeszcze kilka kroków, aby znaleźć się w samym centrum i usiadła na trawie. Od razu się skuliła - schowała twarz za swoimi kolanami, gdyby miała w tej chwili zacząć płakać. Nie miała jednak zamiaru tego robić. Dzisiaj fabryka łez chyba wzięła sobie urlop. Zamiast tego zaczęła rozmyślać o tematach jak na razie tylko jej znanych.
Gdyby ktoś odnalazł by ją w tej chwili lub oglądał z ukrycia, to mógłby się zastanawiać i zadawać sobie wiele pytań dotyczących jej osoby. Sprawiała wrażenie pokrzywdzonej, biednej i niemającej do kogo się zwrócić... jakby zostawała na zawsze ze swoimi problemami sam na sam. I taka na razie się czuła. Różnica była taka, że nie chciała się nikomu przyznawać do bólu, który odczuwała każdego kolejnego dnia z nasileniem mniejszym lub większym. Sama sobie zadawała kolejne rany i niszczyła psychikę. Dusiła wszystko w sobie.
Po kilkunastu minutach milczenia wyjęła z kieszeni spodni różaniec, popatrzyła na niego. Wlepiła wręcz w niego swój wzrok, jakby zobaczyła coś bardzo drogocennego i niespotykanego, lub coś, co odmieniło jej życie. Święty przedmiot nie dawał jej żadnego z tych uczuć. Chyba jeszcze bardziej pogorszył humor, albowiem już wtedy po jej policzku spłynęła jedna łza.

3Las nieopodal hotelu Empty Re: Las nieopodal hotelu Sro Kwi 15, 2015 10:03 pm

Brazylia

Brazylia

Las zdawał się nie przepadać za Gregorio, o ile można mówić o lesie w kontekście "lubi" i "nie lubi". Jednak gdyby las miał jakąkolwiek świadomość, z pewnością okazałoby się, że pała nienawiścią do personifikacji Brazylii. Tak się czasami zdarza, gdy masz na swoim terytorium ponad połowę "zielonych płuc świata" i się ich sukcesywnie pozbywasz. Można powiedzieć, że wykasłuje z siebie Amazonie... Nie, nie śmieszne. Tu gałęzie, tam kolce, gdzie indziej ciernie, zdaje się, że wszystko co było kujące w tym lesie, przeniosło się dokładnie w miejsce, przez które przedzierał się chłopak. Czemu się tak przedzierał, zamiast jak człowiek iść cywilizowaną drogą, pozbawioną wszelkich "zabawnych" urozmaiceń? Cóż, pająki nie są znane z przejmowania się jakimikolwiek ludzkimi drogami, a to właśnie tropem pająka podążał w tamtym momencie. Wiedział, że Rafaela  prędzej czy później do niego wróci, ale nie mógł wytrzymać myśli o tych wszystkich zwierzętach starego kontynentu, które mogłyby ją skrzywdzić. To było zbyt wiele, jak na niego.
Zatrzymał się raptownie gdy trafił na skraj lasu. Nie spodziewał się jakiejkolwiek polany w środku tej gęstwiny, no ale może za mało wie o zwykłych lasach, by się wypowiadać. Nagle poczuł jak coś wspina mu się po nodze i zobaczył swojego ptasznika, wyglądającego na dość zestresowanego  na swój mały pajęczy sposób. Wziął pająka na ręce jednocześnie czując się dość głupio, gdyż zarejestrował w końcu, w jakim stanie były jego ubrania po tej wyprawie. Mówi się trudno, ale jak on miał wrócić do hotelu wyglądając jakby miał bliskie spotkanie z bandą zdziczałych kotów, oto zagadka dnia. Rozejrzał się po polanie licząc na jakiś strumyk, by przemyć skaleczenia, ale jedyne co zauważył to samotna postać siedząca na samym jej środku. Nawet nie zdziwiło go zbytnio to, że jej wcześniej nie zauważył, często przeoczał różne rzeczy, aż cud, że własnego pająka umiał znaleźć. Podszedł bliżej i w końcu do niego dotarło  dokładnie z kim ma do czynienia.
-Mama?

4Las nieopodal hotelu Empty Re: Las nieopodal hotelu Czw Kwi 16, 2015 2:24 pm

Portugalia

Portugalia
Admin

To niech lepiej Brazylek nie mówi o tym Portugalce, bo może dostać o tym niejeden wykład, pouczenie i troszkę niemiłych słówek. Kobieta bowiem bardzo sobie ceniła miejsca takie, jak to. Bolały ją informacje na temat ścinania drzew... oczywiście, w większych ilościach. Drzewa przecież służą w produkcji papieru, z którego ona tak nagannie korzysta. I tak w sumie idzie na to spora ilość, ale na coś jednak się przydaje! Problem jest wtedy, kiedy na miejscu lasu chcą coś wybudować. Jakiś zakład przemysłowy, czy coś. Wtedy to emanuje złością i chęcią zniszczenia ludzi z takimi pomysłami, lub ich tworów.
Znaczy... nie pobiłaby chłopaka na bank, w końcu to jej rodzina! Po prostu by mu nagadała na ten temat i tyle. Nie miała zamiaru robić niczego innego w stosunku do niego.
Chwila, Gregorio ma pająka? Czyżby Porcia była niedoinformowana w tej kwestii?  Nie wiadomo, ale jak Maryśka go zobaczy, to się będzie mocno interesować. W końcu ona to uwielbia zwierzątka, a ptaszniki najbardziej!
Inaczej mówiąc - proszę pilnować Rafaeli, bo jak kobieta zacznie się nią interesować, to krucho będzie.
Szczerze, to jej zamyślenie i wpatrywanie się w przedmiot mogłoby trwać kilka godzin, jednak usłyszała czyjeś kroki. Natychmiastowo otarła łzę, schowała różaniec i podniosła głowę. A kto się jej oczom ukazał? - Brazylia!
Miała w tej chwili ochotę go mocno wytulać, ucałować, czyli jak miała w zwyczaju. Tym bardziej, że dziecko również zmieniło płeć i dawno go nie widziała. Zawahała się jednak, bowiem zauważyła wszelkie rany, które mu pozostały po przemieszczaniu się w leśnej gęstwinie. Potem jeszcze popatrzyła na pająka, którego miał przy sobie Gregorio. Gdyby się na niego rzuciła, to pewnie pocierpiał by on i jego zwierzątko. Zamiast tego wstała i podeszła do drugiej osoby na tyle, by znaleźć się przed nią. Na twarzy wymalowało się ogromne zmartwienie i współczucie.
- Mãe de Deus, dziecko! Co się z tobą stało?! K-kot cię podrapał, czy co? - Położyła zaraz ręce na jego ramiona. No nie, nie dość, że miała zły humor, to jeszcze spotyka Brazylię w takim stanie. Fabryka łez chyba będzie musiała naprawdę wrócić do pracy, bo załamanie Portugalki zwiększało się z każdą minutą.
Już nawet nie zwracała uwagi na nic innego. Nawet na ptasznika, którym mogłaby się zainteresować.
- P-pokaż te skaleczenia... - Uspokoiła się zaraz, tym samym wyciszając swój głos.

5Las nieopodal hotelu Empty Re: Las nieopodal hotelu Pon Kwi 20, 2015 9:52 pm

Brazylia

Brazylia

Na swoje szczęście Brazylek ma jeszcze odrobinę instynktu samozachowawczego, akurat tyle, by nie mówić Port o takich rzeczach. Po co ma się martwić jeszcze jego drzewami?
Gregorio czuł się coraz bardziej nieswojo. Co innego trafić na obcą osobę w takim stanie, a co innego na własną matkę, której będzie się zaraz musiał tłumaczyć, co się stało. Pewnie skończy się na całej opowieści o tym skąd ma Rafaelę, od jak dawna i tak dalej. Słysząc jej słowa skurczył się jakby w sobie, nieco przygnieciony poczuciem winy, że się tak szlaja, ale zaraz na jego twarzy zagościł uśmiech. Nie potrafił zbyt długo zachować powagi, zwłaszcza, że sytuacja była tak absurdalna, że aż śmieszna.
-Owszem, bardzo zajadły wyleniały kocur zwany lasem. Musiałem zejść z ścieżki i wpadłem w jakieś krzaki, nic takiego. Nie takie przygody mi się w moich własnych lasach przytrafiały~ -Stwierdził radośnie, machając ręką. W końcu kilka zadrapań jeszcze żadnej nacji nie zabiło. Podwinął rękaw by pokazać skaleczenia dla świętego spokoju i korzystając z okazji przyjrzał się dokładnie twarzy Port. Wyglądała na zmartwioną i to chyba nie tylko jego stanem, ale generalnie... Smutnawo tak. Jakby się miała rozpłakać, czy coś. Nie podobało mu się to. Ani trochę. Może miewał z mamą czasami zatargi, ale nie lubił widzieć nikogo z swojej, poniekąd wielkiej rodziny smutnego, a już na pewno nie ją. Rozważał przez moment czy nie zapytać się co się stało, ale odrzucił tą myśl. Jakby chciała mu o tym opowiedzieć, to posłucha. Na razie postanowił jakoś ją rozweselić i odciągnąć ją od jakichkolwiek ponurych myśli, które mogły ją nawiedzać.
-W ogóle, to szukałem Rafaeli, nie znasz jej pewnie, nie noszę jej na spotkania oficjalne, biedaczka się stresuje lotami samolotem, kontrola celna też na mnie krzywo patrzy, tak jakby wnoszenie pająka do samolotu to jakaś wielka zbrodnia była, nie rozumiem tego, ona się bardziej boi tego wszystkiego, niż oni powinni jej. Tak poza tym to strasznie śmiesznie z nią jest, bo jak zmieniliśmy płcie, to też jakimś cudem zmieniła, bo była kiedyś Rafaelem, a teraz złożyła mi jajka w słoiku i nie wiem co z tym zrobić. Zostawić je tak? Ale to by było niezręczne w sytuacji, gdybyśmy wrócili do normy, nagle jajka miałyby dwóch ojców, nie że coś w tym złego, ale czy pająki płci męskiej podejmują opiekę nad potomstwem? Jeszcze bym skończył jako niańka dla małych słodziachnych pajączków, meu Deus, to jest w sumie nie taki głupi pomysł, tyyyyle słodziachnych pajączków, chodziłyby na takich cieniutkich małych nóżkach po całym pokoju, chyba by mnie Czechy zabił, ale.... Ale ja chcę...-Dokończył słowotok z nieco żałosną miną.

6Las nieopodal hotelu Empty Re: Las nieopodal hotelu Sob Cze 06, 2015 7:58 pm

Portugalia

Portugalia
Admin

- Powinieneś uważać. Jeśli te rany będą głębsze, to ich proces gojenia będzie dosyć długi... Czy ty biegłeś przez ten las, że tak się załatwiłeś? - Zapytała go z westchnięciem i złapała za rękę, której rękaw odwinął Gregorio. Niby była nieco przygnębiona, jednak na widok podrapań i tym podobnych lekko się skrzywiła. Już jej po głowie latały rzeczy typu "Jakbyś zrobił sobie coś wiecej, to bym zawału dostała, głuptasie." Bo by w sumie dostała. Widok pokaleczonego dziecka był tym jednym, który wyciskał łzy do oczu, aniżeli samego siebie. - Szkoda, że zapomniałam wziąć wody utlenionej i opatrunków... może coś bym z tym zrobiła. A wracać się nie opłaca, bo znowu sobie coś zrobisz. - Zmarszczyła czoło. No i co zrobić w takiej sytuacji? Niby mogłaby poszukać jakiegoś strumyka i obmyć rany.
Po tych zdaniach usłyszeć można było, że kobieta ta była nachalnie opiekuńcza. Każdy wie przecież, że Brazylia jest już państwem suwerennym i poradziłby sobie z tym sam, a ona nadal uparcie traktowała go jak małe dziecko, które potrzebuje pomocy, bo nie da rady. Na pewno, jeśli chłopak chciałby oduczyć tego swojej matki, to musiałby się napracować i nasłuchać jej szlochów bądź słów niezrozumienia. Bo jej brakowało kogoś, kim mogłaby się zająć, a że akurat dziecię miała przed sobą, to trzeba było to wykorzystać!
Widząc uśmiech na jego mordce nie zdziwiła się, a nawet sama wymusiła delikatnie podniesienie kącików swoich ust. Załamanie? Tak, ale trzeba to jakoś zamaskować, bo jeszcze się jej zapyta co się stało... a nie chciała o tym mówić nikomu. Nie widziała potrzeby w zamartwianiu kogokolwiek.
O nie... czy ona słyszy słynny słowotok?
Tak, jej przemyślenia sprawdziły się, kiedy tylko usłyszała pierwsze słowa wypowiadane przez ciemnowłosego. Nie, żeby tego nie lubiła - wręcz przeciwnie! Uwielbiała go słuchać, jego opowieści, wrażeń bądź zwyczajnej paplaniny o niczym. On przynajmniej był tym optymistycznym i poprawiał Maryśce humorek.
Tak więc włączyła na czas gadania Brazylka tryb skupienia i uważnego słuchania.
Temat o pająkach... nawet nie wiedziała, że ten pajączek jest jego. Myślała, że może znalazł go po drodze, bądź jeszcze co innego się stało, skoro mu towarzyszy. Jak widać jednak myliła się i dopiero teraz dowiedziała się, że stworzonko do Gregorio należy. Cóż za miła niespodzianka!
Co innych rzeczy większej wagi nie przywiązywała i jakoś specjalnie nad nimi nie rozmyślała. Jednakże, przy ostatnim zdaniu zaśmiała się cicho.
- Skoro chcesz, to powinien to zaakceptować~

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach