Na jej twarzy zaraz pojawił się szeroki uśmiech. Mimo wszystko siostra się zainteresowała. Znaczy, tak czy siak by Yan zrzuciła na nią trochę obowiązków, ale skoro jest chętna to wszystko przejdzie mniej boleśnie. Już nawet zapomniała o sprawie wszelkich gwiazd, sierpów, młotów, komunizmu czy innego.
-Na pewno obie będziemy wyglądać uroczo, aru.
Hong Kong w misie i Chiny w stanowczo zbyt skąpym ubraniu aby nadawało się do spania. Do tego panda, ten niesamowicie upstrokacony pokój i banda kiedyś-facetów-teraz-gejów-dziewczyn. Tak, zdecydowanie niezapomniane przeżycie.
-Hmmm... Chipsy, słodycze, aru.. -Nakruszą, nabrudzą, nasłodzą, Japonia będzie musiała posprzątać. -I jakieś przekąski, aru.. Coś na ciepło też by się przydało. -Zamówią pizzę -W sumie głodna się zrobiłam, aru... Sprzedają tu chińszczyznę? Albo sushi, aru.. I mam ochotę na kurczaka... Albo wołowinę.. Albo sobie upoluję jednego z piesków Niemca
Urwała na chwilę. Przyłapała się na tym, że znów wpadła w słowotok i zmieniła temat. Jakby robiąc bezsensowną przerwę, tylko po to aby mieć powód do umilknięcia (w sensie, że nie.. to nie ona się zagubiła w swoim gadaniu, to tak właśnie miało wyglądać!) wstała na chwilę z łóżka, poszła do szafki po grzebień i wróciła z powrotem siadając obok siostry. Rozpuściła włosy i sama zaczęła je przeczesywać.
-Mam nadzieje, że mają tu dobrą wodę, aru.. Nienawidzę jak ciężko się rozczesują.. -Zaraz, ona chyba nie miała o tym mówić, prawda? -...poza tym, weź kartkę czy coś. Kogo zapraszamy, aru?